środa, 19 czerwca 2013

Korean hobo style

Nie mylić z boho!! Hobo style to taki mój skrót myślowy :D
Co znaczy hobo? To określenie na osobę bezdomną... kloszarda.
Cóż... niestety jest to dość popularny styl ubierania się, który napotykam ostatnio w wielu koreańskich dramach. Boziu jak mnie to denerwuje!! No ja rozumiem, że bohaterka nie ma dużo kasy (bo z zasady bohaterki dram są biedne, żeby mogły się zakochać w bogatym bohaterze duuuuuh) ale na Boga... narzucenie na siebie tony szmat nie jest rozwiązaniem.
Kiedyś już nad tym dywagowałam i rozmyślałam... najpierw pomyślałam, że może porównam sobie koreański street fashion z tym, co widzę na ekranie. Pudło - zdjęcia ulicznych kreacji nijak się miały do zadziwiającej ilości różnokolorowych szmat zarzucanych na bohaterki dram. Koreanki ubierają się "normalnie" (u know what I mean), są ubrania ciekawe, mniej ciekawe ale trudno trafić na kloszardowy styl. Szukając informacji na necie dowiedziałam się, że styl ten podobno odzwierciedla sposób ubierania się ulzzangów. Wiecie... jestę hipsterę. No okeeeeeeej, powiedzmy, czasem faktycznie nie wygląda to źle (przykład na samym końcu posta). Czasem!
Jednak większość tych kreacji jest paskudna i na prawdę nie rozumiem, czemu to robią tym biednym dziewczynom. Może faktycznie jakiś szalony stylista myśli, że to wygląda dobrze? A może to jakaś hiperbola tej ich biedoty? Naprawdę nie wiem. Wiem jedno - to zjawisko istnieje i krzywdzi oczy widzów koreańskich dram na całym świecie! Same zobaczcie!!

Moja ulubiona fashionistka - Wi Me Ri z Mary stayed out all night

Oczywiście Me Ri nie jest sama:
Flower Boy Next Door
Po lewej widzimy gustowną parkę połączoną z grubym szalem, spódnicą, adidasami i skarpetami O_O


Full House II
 A nie sorry - zapomniałam, że ona faktycznie w dramie była stylistką (Boże dopomóż), można jej to szaleństwo ubraniowe wybaczyć... (nieeee!!).

Letnia odmiana tego stylu (tak jakby ktoś stwierdził, że ten styl to zwykła, zimowa cebula), czyli Personal taste

I poniżej jedna z niewielu dram gdzie narzucanie na siebie wielkiej parki faktycznie mi się w miarę podobało  - Fashion King. Bohaterka jest absolutnie śliczna i reszta jej ubrania jest dość prosta więc parka i szal grają pierwsze skrzypce  - nie ma tego przytłaczającego efektu tony wzorów, faktur i kij wie czego. Dam radę to przeżyć.

Bądźmy fair, to nie zdarza się w każdej dramie. Ale zdarza się stanowczo zbyt często! I boli :P (Wi Me Ri - skrzywdziłaś moją psychikę!!).
A może wam podoba się ten styl? Dla mnie jest ciemny, chaotyczny, niedbaly i choć każdą z tych cech osobno lubię, to wszystkie razem powodują, że taka stylówa mi się nie podoba.

Zauważyliście ten dziwny styl w dramach? Co o tym myślicie? Kojarzycie inne dramy, gdzie bohaterki są krzywdzone takim kloszardowym stylem? Już pomijam dramy, gdzie mają na sobie dresy (tak, myślę o was Rooftop Price i Coffee Prince) :D bo załóżmy, że to taki sportowy styl, który jest milą odmianą dla wyfiołkowanych zołz, które obowiązkowo pojawiają się w każdej dramie ale styl kloszardowy jak dla mnie przesadza w drugą stronę.

--------------------------------------------------------- UWAGA, żadne w powyższych treści nie mają na celu obrażać artystów zaangażowanych w produkcję danego dzieła. Lubimy i szanujemy kulturę dalekowschodnią oraz doceniamy jej wytwory. Mamy jednak prawo do subiektywnej opinii na temat określonych rzeczy i korzystamy z niego. Dzielimy się naszymi opiniami w celach czysto rozrywkowych i mamy nadzieję, że również podejdziecie do nich z humorem.

1 komentarz:

  1. O tak Wi Me Ri jest absolutną mistrzynią tego "stylu" XD Pamiętam jak kiedyś oglądałam "Mary Stayed out all Night" z moją siostrą i Me Ri miała właśnie na sobie jeden z tych jej boskich strojów i na to jeszcze taką wielką kurtkę, która wyglądała jakby uszyła ją z co najmniej dwudziestu różnych przedziwnych skrawków O.O A moja siostra na to "no gdyby to trochę skrócić, zwęzić i uszyć z jednego materiału... nie, wciąż było by tragiczne" XD No i oczywiście nie można zapomnieć o jej nieodłącznych czerwonych adidasach :P Dopiero kilka fajnych ubrań kupił je prezes/dyrektor (nie pamiętam jak ona go tam nazywała :P), z naciskiem na "kilka", bo niektóre też były nie najlepsze ;)

    OdpowiedzUsuń