piątek, 24 sierpnia 2012

K Dramy: Hot on air! [sierpień]

Lato prawie za pasem i w związku z tym obudziła się we mnie dusza dramoglądacza - obejrzyj ile wlezie, coby tylko zdążyć przed październikiem. A jako, że ten głupi październik i kolejny rok męczenia węża analizami matematycznymi są już blisko, moc przerobowa skacze mi jak ciśnienie na widok świątecznie wystrojonych supermarketów w listopadzie.
W każdym razie, sierpień okazał się łaskawy dla nowych produkcji koreańskich i przez to, niestety liczba oglądanych jednocześnie przekroczyła limit zdrowego rozsądku.

Zatem, do śniadania:

Reply 1997
Szczerze mówiąc, kiedy przeczytałam w rubryce "gatunek" na Dramacrazy, że jest to sitcom, stwierdziłam, że może jednak sobie to odpuszczę (nienawidzi sitcomów - wszystkich). Coś mnie jednak tknęło, kiedy doczytałam drugą informację - że ma tylko 16 odcinków. Okej, krótkie to to, odcinki nie będą miały po godzinie dziesięć - może warto.

It was good choice! Drama jest absolutnie przecudowna :)

W skrócie, opowiada historię przyjaciół, którzy spotykają się na zjeździe klasowym i wspominają ostatnie dwa lata liceum (kiedy mieli 18 lat). Główna bohaterka miała w tym czasie obsesję na punkcie popowej grupy H.O.T., pisała sprośne fanfiki i chatowała na IRC-u. Miała cudownie porąbanych rodziców i okropne fryzury ;)
Wszystkie postaci są bardzo barwne, a cała historia wciąga jak masło orzechowe na toście.
Moim zdaniem - must see sezonu!

I tak najbardziej podobają mi się smaczki tego typu ;)

Do obiadu:
Faith
Tak jest... Te z was, które szaleją za azjatyckim Mięskiem wiedzą, że oto nadeszło główne danie sezonu :D
Lee Min Ho! (Chociaż ja się tam bardziej cieszę z roli Lee Philipa... ale to tylko tak cicho i pod stołem mówię)
Faith jest jedną z produkcji powstających na fali wyraźnej fascynacji gatunkiem kamikakushi. Mamy więc kolejne porwanie do przeszłości - aż do dynastii Goryeo (około 1000 r. n.e.). Tym razem "zaszczytu" dostąpiła pani doktor chirurgii plastycznej. Porywaczem jest zaś sam boski Mięcho, który robi za dowódcę cesarskiej straży.

Powiem wam, że najbardziej podoba mi się chyba pani doktor. Chyba pierwszy raz widzę taką naturalną reakcję na przeniesienie w czasie. Mamy więc histerię, niedowierzanie, wkurw, narzekanie i zbieranie łupów na powrót do własnych czasów. No bo kto by nie chciał przywieźć ze sobą 1000-letniej wazy? :D
She's my HERO :D

Co do fabuły... Na razie wyszły 4 odcinki (z 24), więc nie ma, co wyrokować. Jeśli, natomiast, ktoś nie trawi motywów fantastycznych, to mogą go sporadyczne fireballe i inne błyskawice skutecznie powalić.
Olać perukę. Ten tu zabija... Grając na flecie O_o
Czyżby Koreańczycy pozazdrościli Chińczykom wuxii?
Ale mimo wszystko, będę oglądać dalej. Dla Phillipa, pani doktor i też trochę dla Mięcha :D

Została mi tylko wieczorowa pora... Ale wieczorową porę spędzam na ubijaniu smoków, więc niestety dramy idą w odstawkę ;) DovahkiinDovahkiin, naal ok zin los vahriin, Wah dein vokul mahfaeraak ahst vaal!

A wy co oglądacie? Pewnie niektóre z was skusiło koreańskie Hana Kimi - To The Beautiful You:

Albo też Ma Boy (gender bender(!!!) z facetem przebranym za laskę):

A może coś jeszcze innego? :D

--------------------------------------------------------- UWAGA, żadne w powyższych treści nie mają na celu obrażać artystów zaangażowanych w produkcję danego dzieła. Lubimy i szanujemy kulturę dalekowschodnią oraz doceniamy jej wytwory. Mamy jednak prawo do subiektywnej opinii na temat określonych rzeczy i korzystamy z niego. Dzielimy się naszymi opiniami w celach czysto rozrywkowych i mamy nadzieję, że również podejdziecie do nich z humorem.

niedziela, 19 sierpnia 2012

K-PoP: Hyuna ft PSY - Oppa Is Just My Style

Jak mówiłam w pewnej notce na Bigosie... nie tykam piosenki PSY ponieważ recenzja Gangnam Style zajęłaby naprawdę dużo miejsca. Jednak w tym tygodniu światło dzienne ujrzała wersja "Oppa is just my style" PSY i Hyuny i tu, w tym momencie można spokojnie pokusić się o kilka słów na temat teledysku.

Jeszcze nie widzieliście tej tragedii?
Jak tylko zobaczyłam ten teledysk... pomyślałam, że Hyuna nie najlepiej się spisała (tak delikatnie ujmując) i że wolę oryginał. Jednak pisząc recenzje teledysku zdarza się, że trzeba ten teledysk przesłuchać raz, dwa, trzy a czasem i więcej razy... kto zgadnie przy którym razie tak mnie zdenerwował głos Hyuny, że wyłączyłam dźwięk? XD

Żeby nie było, że jestem na NIE to zacznijmy od plusów! Co mi się podoba w tym teledysku?
- PSY i jego miny
PSY, jeśli jesteś przetrzymywany tam wbrew swej woli to mrugnij dwa razy lewym okiem!

- sukienki Hyuny
(wyciera zaśliniony monitor)

- krzesło z cyrkoniami (I WANT ONE!)
(jeszcze raz wyciera zaśliniony monitor // a swoją drogą ciekawe czy kłuje Hyunę w uda?  XD)

Co mi się nie podobało? Cała reszta (nawet nie ma sensu wklejać obrazków).
Ok, po pierwsze - kto pozwolił jej śpiewać takim wkurzającym głosem?!
Przecież to aż boli i zupełnie nie pasuje do tego jak Hyuna się wdzięczy na scenie.
Po drugie - Hyuna! Nie da się być jednocześnie cute & sexi! Obejrzyj ten teledysk a potem spal wszystkie taśmy żeby już nikt nigdy tego więcej nie widział... i słyszał!
Po trzecie - najwyraźniej ruch taneczny polegający na "jeżdżeniu konno" był za mało sexi, bo Hyuna bardzo zredukowała ilość jego wystąpień w całej choreografii. Pojawia się w zasadzie tylko raz, kiedy Hyuna tańczy z Psy. Bez sensu... Skoro nie chciała korzystać z tańca który był w oryginale, trzeba było wymyślić całą nową choreografię a nie wybierać sobie po kawałku - jakiś taki dysonans mam.
Po czwarte - widzę, że znowu ich zamknięto w pudełku.
I po piąte - WTF?!

Możecie pomyśleć, że za bardzo jadę po tym teledysku a przecież podobał mi się oryginał ale niestety tu nie ma tego dziwnego, abstrakcyjnego humoru a walory muzyczne zostały dodatkowo obniżone a wręcz zastąpione wysoce irytującym głosem Hyuny (nie jestem jakąś antyfanką tak bokiem, całkiem Hyunę lubię). Nie wiem, jak można tego słuchać na dłuższą metę i nie tylko ja(!!).
Zwróćcie uwagę na pierwsze 15 sekund teledysku. Zaraz po pierwszym usłyszeniu wkurzającego głosu Hyuny, PSY zdaje się odczuwać wręcz fizyczny ból (dokładnie taki jaki ja czuję, gdy jej słucham):
Widzicie? Łapie się za serce... i ten wyraz twarzy. Może on nawet ma zawał!
Potem najwyraźniej ktoś mu doniósł zatyczki do uszu i jest już szczęśliwy.

Jednym słowem klapa. Teledysk nie ma ani ciekawych ruchów tanecznych a te które są to taki odgrzewany kotlet. Nie ma ciekawej scenografii, bo znowu jesteśmy w pudle. No i co najgorsze muzyka jest... zła.
Ale! Teledysk i tak cieszy się popularnością. Może są ludzie, którzy przeżyją super irytujący głos Hyuny i spodoba im się ten teledysk?
W zasadzie sam teledysk tragedią nie jest ale piosenka? Ode mnie dostaje tytuł najbardziej irytującego kawałka roku!

(chyba mnie właśnie komar ugryzł w ucho O_O znaczy czas iść spać ;/)
To tyle dzisiaj - jak macie jakieś propozycje piosenek J-PoPowych do recki - napiszcie w komentarzu, bo trza się za nie w końcu wziąć! A tymczasem sorry za przerwy w postach i pozdrawiam! :)

---------------------------------------------------------
UWAGA, żadne w powyższych treści nie mają na celu obrażać artystów zaangażowanych w produkcję danego dzieła. Lubimy i szanujemy kulturę dalekowschodnią oraz doceniamy jej wytwory. Mamy jednak prawo do subiektywnej opinii na temat określonych rzeczy i korzystamy z niego. Dzielimy się naszymi opiniami w celach czysto rozrywkowych i mamy nadzieję, że również podejdziecie do nich z humorem.

sobota, 11 sierpnia 2012

J Drama: Mei-chan no Shitsuji

Warning - do not attempt to watch this at home. May cause severe laugh attacks or even brain damage!

Bardzo chciałam zrobić coś w końcu "made in Japan"  ale było ciężko i pewnie muszę was ostrzec, że prócz pozytywnych opinii na temat anime czy mang wiele ciepłych słów o japońskich produkcjach telewizyjnych czy muzycznych nie usłyszycie. Nie to że wcale nie lubię! Ale w większości nie lubię.
Dlaczego? Bo Japończycy kochają przesadę - przesadzają z fabułą, przesadzają z efektami specjalnymi (baardzo specjalnymi), z mimiką twarzy i z wszystkim z czym da się przesadzić. A mnie to denerwuje.

Robiłam jakiś czas temu podejście do dramy My boss my hero ale po 3 odcinkach się poddałam - nie jest to mój humor i ostatnio zrobiłam podejście nr 2 do tytułowej dramy Mei-chan no Shitsuji. To będzie krótka recka, bo uważam, że to gniot. Ale obejrzałam bo coś o tych j dramach napisać wypada.
Zdaję sobie sprawę, że na pewno są dramy japońskie, które prezentują zupełnie inny poziom ale mi jest ciężko na nie trafić. Chciałam czegoś przy czym się pośmieję (i będzie krótkie) i prawie mi wyszło...

piątek, 3 sierpnia 2012

K Drama: My girlfriend is a Gumiho

Uh, trochę zamarudziłam z postami ostatnio - po prostu wakacjuję intensywnie. Dzisiaj zrecenzuję dramę, która prawdziwie podbiła me serce i zapewne jeszcze przez długi czas będzie moim numerem jeden czyli My Girlfriend is a Gumiho.

Nieee, wcale nie jestem nią zachwycona przez Min Woo! WCALE!
Wiem, że mi nikt nie uwierzył... co smutniejsze - nawet ja sobie nie wierzę  XD